środa, 2 maja 2012

23.L'enseignement

  
  Witam Was moi kochani na nowym blogu. Onet sprawiał ostatnio dosyć duże problemy i stał się portalem nie na moje nerwy, dlatego postanowiłam założyć nowy blog. Wygląd jest zupełnie zmieniony, ale mam nadzieję, że się Wam spodoba.
  Pisanie rozdziału trwało bardzo długo, przyznam. Niestety najpierw chciałam sprawdzić wcześniejsze notki. Znalazłam w nich mnóstwo błędów (nie wiem jak mogliście to czytać, przepraszam, ale to wszystko z pośpiechu) i zaczęłam je poprawiać. Niestety, zostałam tak zawalona przez szkołę, że nie jestem w stanie sprawdzić reszty rozdziałów, a to że dzisiaj dodaję notkę, jest cudem, gdyż w nauce jestem w, delikatnie to ujmując, ciemnej d**ie. Nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział, dlatego proszę, nie błagajcie o niego. Ja wiem, że chcecie poznać dalszą część historii i bardzo mi to schlebia, ale ja na prawdę nie mam teraz czasu. Może uda mi się napisać jeszcze coś przed wakacjami, ale nie obiecuję. Dziękuję, że nadal jesteście i mam nadzieję, że zostaniecie : ). 



_________________________________________________________
   

    Usiedliśmy na kanapie. Na stoliku stały kieliszki i wino, którego jeszcze nie wypiliśmy. Napełniłem je i podałem chłopakowi. Upiłem łyk trunku i zarzucając nogi na jego udo, wtuliłem się w bok granatowowłosego. Trwaliśmy tak, a ja wciąż biłem się z myślami, czy poruszyć jeden z ważnych dla mnie tematów. Nie chciałem przerywać tej magicznej chwili, nie miałem ochoty niczego psuć, ale z drugiej strony, kiedyś musiałem z nim o tym porozmawiać. Milo jednak mnie wyprzedził.
- Nath… Wiesz, ja naprawdę nie chcę się kłócić, ale… Skąd wtedy wracałeś? – czułem jak gładzi mnie po boku, chyba zdążył zauważyć, że zawsze bardzo mnie to uspokajało. Odstawiłem kieliszek na stół i znowu się w niego wtuliłem. Moje palce owijały wokół siebie koniec jego warkocza, który leżał swobodnie na piersi.
- Poszedłem wtedy na imprezę z Darenem. Byłem na Ciebie zły, chociaż nie miałem do tego powodów. Chciałem się rozerwać, zapomnieć o wszystkim. Poszliśmy do jednego z klubów gejowskich. – zacząłem opowiadać i poczułem jak od razu jego mięśnie się spinają. Musnąłem wargami jego odsłoniętą klatkę piersiową i przysunąłem się jeszcze bliżej, układając głowę na półnagim ramieniu.  Uwielbiałem kiedy nosił takie koszulki. Zakrywały co prawda jego pośladki i miały długi rękaw, ale odsłaniały część nagiego torsu i ramion, które kusiły obserwatorów.  – Trochę potańczyliśmy, poznałem jedną z koleżanek Darena, Rinę. Później podszedł do nas Victor, jeden z… - urwałem nie wiedząc, jak określić jego znajomość z moim przyjacielem. W końcu wyraźnie słyszałem słowa Riny i widziałem reakcję czarnowłosego, jednak nie byłem pewny co ich łączyło. Co prawda, przypuszczałem, że to był jednorazowy seks, ale nie chciałem teraz o tym myśleć. - … można powiedzieć znajomy Darena. Wiesz to taki typ, którego każdy pragnie, jedna z lokalnych gwiazd. Zaciągnął mnie na parkiet, no a później tak wyszło, że… zaczęliśmy się całować, ale do niczego nie doszło ! –dodałem, czując jak Milo coraz bardziej się napina. Miałem tylko nadzieję, że nie rozpęta to kolejnej kłótni. – Wiesz, bo kiedy ja się z nim całowałem, to... ja tylko… - nie wiedziałem jak mam to ubrać w słowa, czułem się zawstydzony, a jednocześnie chciałem go uspokoić. – ja… miałem przed oczami tylko Ciebie i nie mogłem tego zrobić. – dodałem już ciszej, już teraz niemal wciskając nos w jego zagłębienie nad obojczykiem. – Uciekłem stamtąd i już później…  znasz historię. – zakończyłem , mamrocząc.
Przez chwilę w ogóle się nie odzywał, a jego ręka już dawno przestała mnie głaskać. Bałem się, że za chwilę na mnie nakrzyczy i rozpoczniemy nowa kłótnie. W końcu poczułem jak odsuwa mnie od siebie, popatrzyłem na niego zaskoczony, a on pociągnął mnie w stronę swoich kolan. Niepewnie, usiadłem na nim okrakiem. Widząc jego nikły uśmiech krążący po twarzy, rozluźniłem się nieco.e Ułożył dłonie na moich udach i zaczął je masować, co dodatkowo mnie odprężało.
- Milo i wiesz… ja pogodziłem się z Elly, ale nie jesteśmy razem i nie będziemy… - odgarnąłem włosy z jego czoła i schowałem je za uchem. -  nie myśl, że jeszcze kiedykolwiek mógłbym z nią…
- Ciiiii, nic już nie mów. – szepnął, zbliżając się do moich ust. Poczułem jego gorący oddech, charakterystyczny, piękny zapach owiał moje nozdrza. Milo wodził wargami wokół moich, nie skradając mi jednak pocałunku. Westchnąłem, czując jak jego dłonie wsuwają się pod moja koszulkę. Przyciągnął mnie bliżej, muskając moja brodę, po czym przesunął się na szyję. Odgiąłem głowę, dając mu do niej lepszy dostęp. Delektowałem się każdym z jego dotyków, czerpiąc z tego niepohamowaną przyjemność. Tak dawno mnie nie dotykał, że miałem ochotę pożreć go w całości, naparłem na niego, a moje krocze spotkało się z dużą klamra od paska. Jęknąłem, gdy przygryzł skórę mojej szyi.  Nagle odsunął się ode mnie i oparł o wezgłowie kanapy, próbując złapać moje nieprzytomne spojrzenie. Nie podobało mi się to nagłe zaprzestanie pieszczot, co zasugerowałem niezadowolonym chrząknięciem. Zaśmiał się i pociągnął mnie za przód koszulki.
- Pocałuj mnie. – wychrypiał wprost w moje wargi. Nie mogłem oprzeć się jego prośbie, od początku, jak znaleźliśmy się na tej kanapie, o niczym innym nie marzyłem. Pragnąłem jego ust, jego dotyku, chciałem z nim być, czerpać przyjemność z wzajemnych pocałunków i westchnień.  Musnąłem jego wargi, po kręgosłupie przeszedł dobrze znany mi dreszcz. Nie pogłębiałem pocałunku, delektując się ich aksamitną powłoką. Moje dłonie wsunęły się pod jego bluzkę, syknął cicho. Wiedziałem, że są zimne, ale nie miałem ochoty przerywać. Gdy rozchylił bardziej usta, wsunąłem język,  czułem jak reaguje,  jak jego ciało staje się coraz cieplejsze, ja drżałem gdy tylko przesuwał paznokciami, wzdłuż mojego kręgosłupa. Całowaliśmy się coraz bardziej zachłannie, chcąc nacieszyć się swoją obecnością. Zdjąłem z siebie koszulkę, nie mogąc wytrzymać już gorąca, które mną owładnęło. Rzuciłem gdzieś ubranie, jego dłonie zaczęły masować moja klatkę piersiową, a ja, będąc wciąż spragnionym, znów złączyłem nasze wargi. Zsunąłem pocałunki na jego szyję, wsłuchując się jednocześnie w ciche mruczenie. Ściągnąłem jego bluzkę, która tylko mi przeszkadzała. Wysunąłem język i trąciłem jego sutek, w którym tkwił kolczyk, wziąłem go do ust i zacząłem delikatnie ssać. Jęknął i wierzgnął biodrami, ocierając się o moje krocze, które z każdą chwilą domagało się uwolnienia. Zresztą nie tylko ja byłem podniecony. Spojrzałem na rozporek Milo, pod którym kryła się spora wypukłość. Przygryzłem wargę, a przez moje myśli przebiegła myśl. Zsunąłem się na podłogę i klęcząc, zacząłem rozpinać spodnie. Gdy uporałem się z paskiem i zamkiem, szarpnąłem za nie, ściągając je wraz z bielizną i uwalniając twardy już członek. Odrzuciłem garderobę i pochyliłem się, składając pocałunki na jego udach. Zadrgał i przeczesał dłonią moje włosy.
- C-cco Ty? – jęknął, moje usta podążyły wzdłuż pachwiny, chuchając na nią gorącym powietrzem. Dotknąłem wargami jego biodro, składając na nim mokry pocałunek. Przeszedłem na dół brzucha, spojrzałem na niego z dołu i uśmiechnąłem się lubieżnie, przyglądał mi się zamglonym spojrzeniem. Wsunąłem język w jego pępek, co spotkało się z ponownym jękiem i uniesieniem bioder. Pobawiłem się z nim jeszcze trochę, po czym wysunąłem język i niepewnie chwyciłem prężący się członek. Patrząc na niego, przygryzłem wargę, bijąc się z myślami. 
– Nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz. – jego zachrypnięty, niemożliwie seksowny głos, zaróżowione policzki i rozanielony wzrok, upewnił mnie w tym, ze chcę to zrobić.
Uśmiechnąłem się lekko, jakby chcąc zapewnić go, że wiem czego chcę. Przesunąłem ręką kilka razy wzdłuż jego męskości, po czym nachyliłem się i ucałowałem jej czubek. Jego oddech był coraz cięższy, a dłoń, która co i raz przeczesywała moje włosy, drżała zdradziecko.
Gdy pomyślałem o tym, co właśnie robię, zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę nie mam pojęcia jak się do tego zabrać. Wysunąłem język i  polizałem trzon, zatrzymując się na główce penisa, którą wsunąłem do ust i zassałem się na niej. Milo znów jęknął i wypiął biodra do przodu, przez co prawie się zakrztusiłem. Położyłem dłonie na jego biodrach, aby pohamować jego następny ruch. Odetchnął i wszczepił dłoń w moje włosy. Zacząłem poruszać głową, co i raz zmieniając tempo. Dźwięki, jakie wydobywały się z jego ust, zachęcały mnie jeszcze bardziej. Mój język błądził po jego męskości, wyczuwając każdą wypukłość, każdą żyłkę. Parę miesięcy temu nawet bym nie myślał o tym, że jestem zdolny do zrobienia czegoś takiego; teraz, jedyne czego pragnąłem, to wywołanie u Milo jak największej przyjemności.
- Nath...- wychrypiał, poczułem, że jest już bardzo blisko spełnienia. Próbował odciągnąć mnie od siebie, ale odtrąciłem jego dłoń. Miałem ochotę poczuć jego nasienie, jego naturalny smak. Przyspieszyłem ruchy głową, a za chwilę poczułem nieznany mi płyn, który rozlał się wewnątrz moich ust. Milo jęknął przeciągle, jego dłoń zacisnęła się na moich włosach. Odsunąłem się nieco i przełknąłem, nie czułem nawet obrzydzenia, a widząc rozanieloną twarz Milo, uśmiechnąłem się uwodzicielsko i niczym wąż, ponownie wślizgnąłem się na jego kolana. 
- Jesteś pyszny. - wyszeptałem i pocałowałem go ochoczo, nadal pragnąc więcej. 
-Mmm. - oderwał się ode mnie na chwilę, mierząc mnie wzrokiem. - Aleś Ty wyposzczony. - zaśmiał się i trącił mnie nosem. 
- Czuję się wyposzczony za każdym razem, jak Cię widzę. - odparłem i otarłem się o niego, przypominając o sobie. Przygryzł moją wargę i przekręcił nas tak, że leżał teraz na mnie, błądząc dłońmi po moich biodrach. Jego pocałunki rozpalały coraz bardziej, a dłonie sprawnym ruchem rozpinały mój rozporek. Jego nagie ciało ocierało się o mnie, przez co granatowowłosy ponownie stawał się pobudzony. Przygryzłem wargę, aby nie jęknąć głośno, gdy zsunął ze mnie spodnie i ułożył się na mnie, ściskają nasze przyrodzenia. Oddychałem ciężko, mając ochotę odwrócić się i pozwolić mu na wszystko. Dreszcze przebiegały po moim kręgosłupie, pozostawiając po sobie gęsią skórkę. Milo podciągnął moje udo i zaczął je głaskać, wypiąłem biodra i tym razem jęknąłem, nie mogąc już dłużej się opanować. Co i raz całował mnie; nikt nie był w stanie dorównać jego pocałunkom, nigdy nie czułem się tak, jak wtedy, kiedy byłem z nim. Sprawiał wrażenia, jakbym był najważniejszą osobą na świecie, jedyną i niepowtarzalną.
- Milo.. - oderwałem się od niego na chwilę, by spojrzeć w jego zamglone spojrzenie. - Chodźmy na górę... nie chcę tutaj. - Nic nie mówiąc, wstał ze mnie i pociągnął za sobą, gdy chciałem iść, odwrócił mnie w swoją stronę i podniósł. Zaśmiałem się, jednak ochoczo objąłem go nogami i cmoknąłem w wiecznie chłodne usta. Poszedł w stronę mojego pokoju, po drodze nie mogąc się opanować, od subtelnych pocałunków. Weszliśmy do ciemnego pokoju, chciał zapalić światło, jednak go powstrzymałem. 
- Nie... Chcę po ciemku i długo. - powiedziałem, ciągnąc go w stronę łóżka. Nie musiałem go widzieć, wiedziałem, że się uśmiechnął. 
 - Uwielbiam Cię. - szepnął, gdy położyliśmy się, dotykając swoich rozpalonych ciał. Całowaliśmy się powoli, nie śpiesząc się, aby móc rozkoszować się każdą minutą. Jego dłonie badały każdy skrawek mojego ciała, a ja nie pozostawałem mu dłużny. Poczułem jak rozsuwa dłonią moje pośladki, przeszedł mnie kolejny, silny dreszcz. Westchnąłem i wszczepiłem się niego, niczym małpka. Przygryzałem delikatnie jego szyję, wsłuchując się w ciche mruczenie.
 Odchyliłem głowę i wyciągnąłem rękę w stronę stolika.
- Poczekaj. - powiedziałem i podciągnąłem się bliżej brzegu łóżka. Otworzyłem szafkę i wyciągnąłem z niej nawilżać, który zamówiłem parę dni temu przez internet. Opadłem z powrotem na poduszki i podałem buteleczkę chłopakowi.
-Mmmm. Przezorny zawsze ubezpieczony. - wymruczał i ugryzł mnie w ucho. Usłyszałem jak wyciska trochę żelu. Po chwili pocałował mnie namiętnie, a jego dwa palce wsunęły się we mnie szybko i zwinnie. Szarpnąłem biodrami, czując ból, Milo nie wysunął jednak ręki, całując mnie nieprzerwanie. Jego dłoń uspokajająco gładziła mnie po udzie. Zarzuciłem ręce na jego kark i rozsunąłem uda, dając mu lepszy dostęp. Ból po chwili zaczął ustępować, moje ciało pragnęło więcej, zacząłem poruszać się w rytmie. Zdusiłem w sobie okrzyk i nabiłem się na niego mocniej, gdy trafił w magiczny punkt. Odsunął się ode mnie  i wyciągnął palce, całując moją klatkę piersiową.
- Jesteś uroczy, cudowny, śliczny. - z każdym słowem muskał moje usta, przyciągnąłem go do siebie.
- Nie baw się już ze mną.- powiedziałem, błagalnym głosem. Chciałem poczuć go już w sobie, kochać się z nim długo i namiętnie, już nigdy nie wypuścić go ze swoich ramion.
Powoli zaczął wsuwać się we mnie, moje mięśnie ściskały się na jego przyrodzeniu. Nikły ból pojawił się, gdy całkowicie zagłębił się w moim wnętrzu. Nie poruszał się, czekając na moją reakcję. Oddychałem powoli, głaszcząc jego nagie plecy. W niedługim czasie, przyzwyczaiłem się do uczucia rozciągania i poruszyłem biodrami, dając mu znak, że jestem gotowy. Zrozumiał. Zaczął poruszać się powoli. Całowaliśmy się i pieściliśmy, czerpiąc z tego niezaprzeczalną przyjemność. Nasze spocone ciała ocierały się o siebie, a jęki mieszały z przeciągłymi westchnieniami. Kochaliśmy się długo, tak jak chciałem. Miło spełniał każdą moją zachciankę, był idealnym kochaniem. Dbał o każdą część mojego ciała. Był delikatny i bardzo subtelny, a zarazem namiętny, seksowny i drapieżny.
- Nie wytrzymam... już długo.. - wychrypiałem wprost w jego wilgotne i napuchnięte wargi. Przyspieszył, trafiając prosto w prostatę, nie mogąc opanować się od krzyków. Mój wzrok zaszedł mgłą, w głowie zaczęło mi się kołować. Każdy mój zmysł działał ze zdwojoną siłą. Wygiąłem się w łuk, a moje spełnienie silnie dało o sobie znać. Zacząłem się trząść i oddychać nierównomiernie. Milo poruszył się jeszcze kilka razy i z donośnym jękiem, doszedł we mnie. Wypełnił mnie ciepły płyn, a rozpalone ciało przygniotło mnie do łóżka. Objąłem go, a on ułożył głowę na mojej piersi, próbując ustabilizować oddech. Jego penis po chwili wysunął się ze mnie, a za nim wypłynęła część spermy. Moją głowę zaprzątały niebezpieczne myśli. Przez chwile miałem niepohamowaną ochotę powiedzieć mu dwa słowa... Dwa słowa, które zepsuły by wszystko. Gdy głębiej się nad tym zastanowiłem, było to takie nierealne, zupełnie niezrozumiałe dla mnie. W moim sercu zasiało się ziarenko nieznanego mi uczucia. Nie chciałem nawet dopuścić tego do swoich myśli, niestety serce biło już zupełnie innym rytmem. 
 
  *  *  *
  Poczułem jak aksamitna dłoń gładzi mnie po twarzy, przeciągnąłem się i otworzyłem oczy. Uśmiechnąłem się szeroko, widząc rozczochrane włosy chłopaka i jego rozanielony wyraz twarzy. Wyglądał tak rozkosznie, nie mogłem się powstrzymać. Przysunąłem się i złączyłem nasze usta, zakończyłem krótki pocałunek cmoknięciem i ułożyłem się na poduszce, mając przed sobą jego twarz.
- Dzień dobry. - powiedziałem. Nie mogłem przestać się uśmiechać. Nieopisana radość rozpierała mnie od środka. Milo został na noc, do tego obudziłem się, a on nadal był przy mnie, na wyciągnięcie ręki. Leżał w moim łóżku i tak słodko się do mnie uśmiechał. Coś zakuło mnie w sercu, westchnąłem i przeczesałem jego włosy dłonią.
- Dzień dobry. - odparł, wpatrując się we mnie. 
- Jesteś tutaj. 
- A gdzie miałbym być? 
- W domu. - wzruszyłem ramionami. 
- Tutaj mi dobrze. - przyciągnął mnie do siebie, wtulił twarz w moja szyję. Jego oddech przyjemnie drażnił skórę. Trwaliśmy tak dłuższy czas, tuląc się do siebie. Żaden z nas, nie odezwał się słowem, ale wcale nam to nie przeszkadzało. W końcu poruszyłem się i spróbowałem usiąść. 
- Milo, idę się wykąpać. Nie możemy leżeć tak w nieskończoność. - podciągnąłem się na rekach, a silna dłoń, przyszpiliła mnie do materaca. 
- Możemy. - powiedział, nawet nie otwierając oczu. Zaśmiałem się i szturchnąłem go.
- Przestań. Jest...- odwróciłem się w stronę zegarka, uświadamiając sobie, że nie mam pojęcia, która mogłaby być godzina. - dwunasta ! O Boże! Dzisiaj jest wtorek! No to świetnie, że poszedłem do szkoły! - wstałem pośpiesznie z łóżka i zacząłem krążyć po pokoju. Na szafce odnalazłem swój telefon, sięgnąłem po niego i spojrzałem na wyświetlacz. Cztery nieodebrane połączenia. Jedno było od rodziców, a reszta od Darena. Zrezygnowany odłożyłem go z powrotem. Przeniosłem wzrok na Milo, który leżał na boku, podbierał ręką głowę i przyglądał mi się z przygryzioną wargą. 
- Co się tak patrzysz? Przez Ciebie zaspałem. 
- Dosyć kusząco wyglądasz. - zmarszczyłem brwi, a po chwili zorientowałem się, że biegam po pokoju całkiem nagi, święcąc tyłkiem na prawo i lewo. Momentalnie spłonąłem rumieńcem i złapałem ręcznik, leżący na fotelu. 
- Idę się kąpać. - powiedziałem i czmychnąłem czym prędzej do łazienki. 
  W czasie kąpieli Milo nie raz dobijał się do moich drzwi, ale skutecznie go odsyłałem. Gdy wyszedłem, zamieniliśmy się i to on poszedł się odświeżyć. W tym czasie ubrałem się i zszedłem na dół. Postanowiłem zrobić śniadanie. Może nie było takie wyszukane, jak obiad Milo, ale przynajmniej nie umrzemy z głodu. Przyrządziłem kanapki i zalałem dwie herbaty. Zdążyłem postawić je na stole, gdy granatowowłosy wszedł do kuchni. 
- Śniadanko. - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niego promiennie.
- Mmm. Mieszkanie z Tobą musi być niczym drugie niebo. - usiadł przy stole i zaczął jeść, a mnie ponownie coś zakuło. Uśmiechnąłem się nieco blado i odegnałem od siebie wszelkie niekorzystne myśli. 
  Jedliśmy w spokoju, co jakiś czas zamieniając ze sobą kilka słów. Coraz bardziej podobało mi się spędzanie z nim czasu. Kiedyś głównym powodem, dla którego pragnąłem z nim przebywać, był niezaprzeczalny, do czego już teraz mogę się przyznać, pociąg seksualny. Teraz było inaczej. Oczywiście nadal go pragnąłem i każdy jego ruch, wywoływał niemal moje westchnienia. Jednakże coś się zmieniło. Chciałem wiedzieć o nim wszystko, poznać jego upodobania, jego marzenia. Wiedzieć jakie są jego ulubione lody, sok czy chociażby pasta do zębów. Gdzie lubi wyjeżdżać, a gdzie nie.
- Masz dzisiaj dzień wolny? - zapytałem, przełykając kęs kanapki. 
- W zasadzie powinienem się uczyć, ale nie mam jakoś do tego głowy. -wyciągnął rękę i dał mi pstryczka w nos. 
- Ej. - zaśmiałem się. Wyciągnąłem się w jego stronę, opierając na łokciach. - Ciekawe dlaczego. - Przygryzłem wargę i spojrzałem na niego prowokująco. Roześmiał się i również się przybliżył. 
- Nie mam pojęcia... -  trącił mnie nosem i złożył na moich ustach długi pocałunek, przymknąłem oczy i rozkoszowałem się delikatnością jego ust. Chciałem pogłębić pocałunek, jednak usłyszałem donośny trzask. 
- Wreszcie w domu! - do moich uszu dobiegł znajomy, męski głos. Odskoczyłem od Milo z rekordową prędkością i spojrzałem na niego przerażony. 
- Rodzice. - powiedziałem, nie mając pojęcia co ze sobą zrobić. On sam stał na przeciwko mnie, był jeszcze bardziej blady niż zwykle, a jego wzrok błądził po mojej twarzy, z niemym pytaniem. 
- Kochanie, zrobić Ci kawę? - usłyszeliśmy kobiecy głos, a za chwilę w wejściu pojawiła się moja mama, która krzyknęła przerażona na nasz widok. - MATKO ŚWIĘTA ! - złapała się na klatkę piersiową i oddychała ciężko. 
- Co się stało !? - tata szybko pojawił się w kuchni, po czym spojrzał na mnie zdziwiony, a później pytającym spojrzeniem obdarzył Milo, który stał nieruchomo i patrzył z przerażeniem na moich rodziców.
- Dziecko! Co Ty tutaj robisz? - zapytała, gdy złapała oddech. - nawet nie wiesz, jak mnie przeraziłeś... A Ty? - zwróciła się do Milo, jakby dopiero teraz go zobaczyła. - Kim Ty jesteś? 
  Zapanowała chwilowa cisza, gorączkowo myślałem nas tym, jak mógłbym to wyjaśnić. Byłem wdzięczny niebiosom, że mama nie weszła wcześniej, że byliśmy w pełni ubrani i nie robiliśmy nic, przez co mogliby nabrać podejrzeń. 
- Jestem kolegą Natha... Zrobiliśmy sobie dzisiaj taki dzień wolny. Jest jeszcze dosyć ciepło, więc postanowiliśmy zjeść i wyjść na plażę. Jestem Milo, miło mi państwa poznać. - wyjaśnił granatowowłosy, gdyż ja, nadal nie byłem w stanie nic powiedzieć. 
- Oh.. w takim razie miło Cię poznać Milo.- rodzice spojrzeli na niego, jak dla mnie dosyć podejrzanie.
- Dobrze, to my już pójdziemy... - odezwałem się w końcu. Powstrzymałem się przed chwyceniem chłopaka za rękę i pociągnięciem go za sobą. Machnąłem jedynie ręką, dając mu znak, abyśmy wyszli.- Będę dzisiaj jeszcze, nie wiem o której. 
- Do widzenia, miło było państwa poznać. - Milo jak zwykle musiał ukazać swoje dobre wychowanie. W końcu wyszliśmy na zewnątrz i od razu skierowaliśmy się do jego samochodu. 
 - Jedź jak najdalej, błagam. - powiedziałem, a on posłuchał i ruszył, zostawiając daleko za nami mój dom.

12 komentarzy:

  1. Cześc : 3
    Znalazłam twojego bloga ( onetowskiego ) kilka tygodni temu i zapisałam żeby przypadkiem o nim nie zapominiec ^^ Przeczytałam obydwa opowiadania i jestem wprost wniebowzięta! :D Tzn L'enseignemen muszę nadrobić, bo jak widzę ukazały się dwa nowe rozdziały, jak na razie ich nie skomętuję bo nie czytałam. Ale co do poprzednich... Masz talent, naprawdę duży i bardzo bogate słownictwo. Widzę z jaką lekkością piszesz, a dzięki temu twoje opowiadania czyta się bardzo przyjemnie ;d
    Obydwa mi się bardzo podobają, ale chyba bardziej "Never Turning Back" zwłaszcza, że postac Olivera bardzo mnie zaintrygowała. Alex w sumie też jest uroczy, kocham ich obydwu <3 A co do L'enseignemen uwielbiam Darena, szkoda, że jest postacią drugo planową.
    I chciałam się zapytac, kiedy odwiesisz opowiadanie NTB? Wprost nie mogę doczekac się 18 rozdziału <3
    Więc Heartless, masz nową czytelniczkę ^^
    Jakbyś mogła mnie informowac byłabym ci wdzięczna. Na gadu:13965080 twitter @kochamciastka albo blog tina-kawaii.blogspot.com nie wiem na czym informujesz więc zostawiłam wszystko xd : **

    OdpowiedzUsuń
  2. I doczekałam się <3
    Uwielbiam twój styl pisania. Szybko i lekko mi się czyta, a to jak zaplatasz słowa sprawia że wszystko jest tak plastyczne, że widzę twoje opowiadanie jak obraz podziwiany w galerii od którego trudno oderwać wzrok.
    Cieszą mnie niezmiernie przenosiny gdyż rzeczywiście onet daje w kość czasami a ostatnio nawet i częściej;)
    Ale zacznijmy od początku. Podobała mi się rozmowa miedzy Nathem a Milo. Na pewno oczyściło to atmosferę między nimi. Nath przyznał się nawet do uczuć jakie żywi do Milo. Szkoda że nie wypowiedział ich na głos ale zawsze to jakiś początek. No bo chyba dobrze zrozumiałam ze chciał powiedzieć "kocham cię" ?? Choć nie wiem dlaczego pomyślał że to może wszystko zepsuć ?
    Podoba mi się strasznie jak opisujesz sceny seksu. Są tak pełne emocji. Zrobienie "loda" przez Natha wywołało rumieńce na mojej twarzy :D Widać że ich relacja wkracza na wyższy poziom. " Chcę po ciemku i długo " ......aż mi się gorąco zrobiło :D
    Pobudka u boku Milo była urocza. W końcu nie zniknął z samego rana. A scena w której chodzi nago po pokoju a Milo go obserwuje była słodka :) Brakowało mi wspólnego prysznica ^_^ bo mogła przekształcić się w coś ciekawego ;)
    Ciekawi mnie dlaczego Nath miał niekorzystne myśli po komentarzu Milo od nośnie mieszkania razem, że było by to niebo. Czego się obawia ?
    Szkoda że rodzice przerwali tak słodka scenę pocałunku, która mogła przerodzić się w coś więcej. Czekam na moment w którym Nath przyzna się rodzicom co do swoich upodobań ;)
    Wiem że na kolejną część trzeba będzie troszkę poczekać ale i tak życzę dużo wenyyyyy. Po za tym powodzenia na egzaminach. Mam nadzieję że niedługo będziemy oblewać ich zaliczenie.
    Pozdrawiam Renata

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonała decyzja z tymi przenosinami. Na Onecie pisanie komentarza, a co dopiero wrzucanie notki to droga przez mękę.

    Milo i Nath sa tacy, że nic tylko wzdychać.:D I nath się zakochał. :DD
    Kolejna wspaniała notka, cudowny seks i Nath rozpalony do czerwoności, to jest to co yaoistki bardzo lubią. Jeszcze tak niedawno Nath był pewny, że lubi dziewczyny, a tu oddaje się Milo i jeszcze prosi "Chcę po ciemku i długo". Mrau.
    I po cudownej nocy milo został do rana i zjedli śniadanie. Tylko rodzice przerwali sielankę. Zastanawiam się, kiedy poznają prawdę o synu i jak się zachowają.

    Będę cierpliwie czekać na kolejny rozdział. Powodzenia w nauce, egzaminach itp.
    Tak, mam maturę w tym roku.

    Weny życzę. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Serce mnie boli gdy myślę o tym, że nawet do wakacji może się nic nie ukazać T.T
    Uwielbiam to opowiadanie i niemal codziennie wchodzę na bloga w nadziei, że wreszcie się coś pojawi a tu dziś niespodzianka! Nowy adres, przenosiny... I bardzo dobrze, onet to morderca! Ma śliczne szablony ale nic poza tym, i dokładnie tak jak Luana powiedziała, pisanie, nawet komentarza jest drogą przez mękę.
    A wracając do cudownego Natha *mrawr* był przeuroczy xD "chce po ciemku i długo" to było wręcz słodkie xD (przynajmniej dla mojego, spaczonego umysłu)

    Życzę weny na tyle tłuściutkiej, by rozdział pojawił się dużo wcześniej niż w wakacje!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wreszcie się doczekałam rozdziału. Powiem Ci, że warto było tak długo czekać. <3 "Chcę po ciemku i długo" było mru. Cudowny, cudowny rozdział, szkoda, że rodzicie im sielankę przerwali. Przeniesienie bloga to dobry pomysł. Mam nadzieję, że stanie się cud i mimo wszystko na kolejny nie będzie trzeba tak długo czekać. Pozdrawiam, natchnienia Ci. <3





    Koi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak marna liczba komentarzy, no jak można?! W każdym razie rozdział genialny, już od jakiegoś czasu czytam to opowiadanie, tylko nie było okazji skomentować (lenistwo). Zastanawiam się tylko kiedy w końcu oni zaczną na serio traktować swoje uczucia, bo jak na razie to niby ze sobą są, jednak nie ma na to potwierdzenia. Jak to ja, jak zwykle muszę się do czegoś przyczepić. Już nie zanudzam, życzę Wena i powodzenia xd
    Ps. Chciałam też poinformować że zdobyłaś nową stałą fankę i zapaloną czytelniczkę. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę przyznać, że to opowiadanie wciąga. Znalazłam je po południu i już całe przeczytałam. Fajny, oryginalny pomysł, ciekawa fabuła i przede wszystkim bardzo dobrze napisane. Na pewno będę czekać na dalsze części. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. kurcze, podobalo mi sie bardzo!!! az sie usmiechnelam, jak to czytalam!

    kunoichi-

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam, muszę stwierdzić że niedawno trafiłam na to opowiadanie i to mój pierwszy komentarz i pewnie nie ostatni, bo historia jest napisana świetnie i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :D. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahaha, też przeniosłam bloga, bo to jakaś masakra. Jak widzisz, żyję. wkurza mnie, że nie mogę zalogowana dodawać komci i wgl bo kliknęłam z pospiechu zły wiek i mam niby poniżej 18 no i nie mam uprawinień do oglądania blogów, a wszyscy sobie robią tak, że trza mieć powyżej 18 i mnie już to irytuje, ugh. nawet nie wiem ile lat zaznaczyłam, więc świetnie.

    no nic.

    http://black-and-white-opowiadania-yaoi.blogspot.com/2012/06/rozdzia-85.html zapraszam na 85 rozdział <3.

    (tylko ten raz jestem zalogowana, bo inaczej nie mogę dodać ci komentarza, bo tak masz ustawione, ale muszę co chwilę się wylogowywać, więc jeśli byłabyś taka wspaniała, mogłabyś w opcjach ustawić, że komentować może każdy? dziękuję <3. )

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj. Znalazlam Twoj stary blog kilka dni temu i wszystko przeczytalam. Switnie piszesz! Bardzo podoba mi sie fabula drugiego opowiadania :3 Jednak bardzo mnie martwi, ze juz tak dlugo nic nie dodajesz... Czyzbys pozucila pisanie? Moze to przez brak weny? Blagam dodaj nastepny rozdzial. Mnostwo osob pozuca swoje blogi przez co zostaja niedokonczone opowiadania. Nie chcialabym bys Ty takze zostawila to wszystko. Przecudnie piszesz i szkoda bylo by zmarnowac taki talent! Myslalas nad wydaniem wlasnej ksiazki? Nie trudno jest taka stworzyc. Wystarczy, ze znajdziesz dobrego sponsora. Pozdrawiam Paulinaa P.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wrócisz do nas?

    OdpowiedzUsuń