środa, 4 września 2013

14.L'enseignement

 
  Mam nadzieję, że cieszy Was kolejna notka, nie musieliście na nią aż tak długo czekać, zlitowałam się ; P. W każdym razie rozdział jaki jest, taki jest. Mnie osobiście średnio się pisał. Resztę sami ocenicie ; ).
 Bardzo cieszy mnie to , że wypowiadają się nowe osoby. Co lepsze i jeszcze bardziej cieszące (tu z góry przepraszam Panie ; p), pojawiają się Panowie. W końcu, drugi punkt widzenia zawsze się przydaje ; ).
 SamaelWitam serdecznie, cieszy mnie , że jednak się "ujawniłeś" i oficjalnie mogę Cię przywitać i podziękować za miłe słowa, które wywołały mój uśmiech ; ). Pozdrawiam ; p.

 Danio
Witam kolejnego Pana i również dziękuję i na pewno odwiedzę Twojego bloga ! ; )

 Luana
Poprzednie opowiadanie na pewno będzie kontynuowane, ale wolę najpierw skończyć to , a później powrócić do tamtego ; ).
 
 Jedna odpowiedź na większość komentarzy - nie martwcie się, Sally nie będzie dobierał się do Natha ; ).

P.S  MAM TALENT WYGRAŁ KACPER SIKORA - FUCK YEEEAAAH <3 !
Przepraszam, musiałam ; p.
Zapraszam do czytania !
______________________________________
 - A tak swoją drogą... kim jest ta piersiasta dziewczyna ? - Milo wskazał na obraz. Westchnąłem ociężale , patrząc na niego z pod długiej grzywki.
- A taka dziewczyna.. mało ważna. - odparłem wymijająco.
- Hym... skoro ją tu umieściłeś, to jednak musi być ważna. - spojrzał na mnie, przysiadając na skrzyni, co i ja uczyniłem.
- Sekretarka moich rodziców. Czasami po prostu nie możemy się znieść. - miałem nadzieję, że taka odpowiedź usatysfakcjonuje chłopaka, jednak się myliłem.
- Czy ona coś Ci robi ?
- Co ? Nie ! - jego uniesione brwi , świadczyły o tym, ze moja szybka odpowiedź, była mało wiarygodna.
- Nath. Mów prawdę.  - Wstałem i zacząłem powoli zbierać wszystkie swoje rzeczy. Czułem jego wzrok na sobie, mimo to nie miałem zamiaru kontynuować rozmowy. Nagle jego szczupłe palce zacisnęły się na moim nadgarstku, a ja sam wylądowałem na przeciwko niego, prawie się przewracając.
- Co Ty robisz ? Puść mnie. - skrzywiłem się, Milo jednak nie zmniejszył uścisku, jakby bojąc się , że mu ucieknę.
- Nie, dopóki mi nie powiesz , co ona Ci zrobiła. - wpatrywał się we mnie, wiercąc dziurę w moim umyślę. Czasami zastanawiam się , czy aby nie był na jakimś kursie hipnozy.
- Nie powiem i już. - odwróciłem wzrok, nie mogąc wytrzymać zimnej stali spojrzenia.
- W porządku. Sam się dowiem. - wzruszył ramionami i puścił moją rękę.
- Niby jak. - prychnąłem.
- Pójdę do Ciebie, do pracy. - wytrzeszczyłem oczy w zdumieniu. Nie, nie byłby do tego zdolny...
- Chyba Cię pogięło..
- Nie, jeśli mi nie powiesz, to tak właśnie zrobię.
- I tak nie wiesz , gdzie to jest.
- A tu Cię zdziwię, wiem. Mój... - w jego spojrzeniu przez chwilę zauważyłem małe zmieszanie, a może mi się tylko wydawało ? - mój kolega, potrzebował usług z firmy Twoich rodziców. - kontynuował. - dlatego wiem, gdzie macie siedzibę.
- Groźba ? - zapytałem, unosząc brwi w zdziwieniu.
- Jeśli tak lubisz. - drwiący uśmiech wpłyną na jego wargi.
- Jaki to kolega ?- zapytałem, nie chcąc wchodzić z nim w grę słowną.
- A co, jesteś zazdrosny?
- Nie mam o kogo. - odparłem poważnie i odwróciłem się w stronę sztalugi, aby zdjąć z niej malowidło. Usłyszałem małe skrzypnięcie i poczułem jak Milo obejmuję mnie od tyłu. Zrobił to tak delikatnie i dyskretnie, że prawie nie czułem jego obecności. Mimowolnie jednak bardziej wtuliłem się w szczupły tors.
- A więc twierdzisz, że nie masz o kogo... Myślałem, ze Ci się podobało. - wyszeptał, przez co poczułem, jakby przez mój kręgosłup przeszło stado mrówek.
- To nie ma nic do rzeczy. - Jego wargi dotknęły mojego odsłoniętego ramienia, pocałował mnie delikatnie, po czym ponowił tą czynność, przenosząc się na kark i na szyję. Przymknąłem oczy, rozpływając się pod jego dotykiem. Mogłem mu zarzucić wszystko co chciałem, ale na pewno nie to, że nie miał doświadczenia w sprawach intymnych. Oparłem głowę o jego ramię, dając mu lepszy dostęp do szyi, na której językiem zostawiał mokre ślady. Westchnąłem, a gdy jego dłoń znalazła się pod moja bluzką, zadrżałem. Jego sprawne usta lawirowały po mojej skórze, a na pośladkach czułem jego kroczę. Z każdą sekundą mój oddech stawał się coraz cięższy, a na twarz wstąpiły małe wypieki. Ten mężczyzna był niesamowity. W chwilę potrafił zrobić ze mnie szmacianą lalkę, która bez właściciela, który by nią kierował, nie byłaby zdolna do zabawy. Palce Milo błądziły po moim podbrzuszu, by za chwilę wsunąć się pod spodnie i bieliznę i zacisnąć na moim członku.
- Aaah!- krzyknąłem, czując zimną dłoń, złapałem go za włosy. - Milo..
- Gdyby tylko nie było nas tutaj... - powiedział i pocałował mnie namiętnie. Właśnie, gdyby nie było nas tutaj.. ale jesteśmy.. boże.. co ja robię. Jak ktoś tu wejdzie.. Jeśli posuniemy się dalej, to nie wytrzymam i będę błagał o więcej.. ale ta jego ręka, ugniatająca moje przyrodzenie.. nie, nie , nie ! Tak nie może być !.
- M-milo... - od przypływu emocji, mój głos nieco zachrypł, odchrząknąłem i ponowiłem próbę. - Milo. Nie możemy.. jak ktoś..
- Naaaath ! O wiedziałem , ze tu bę... - usłyszałem znajomy głos. Otworzyłem oczy. - O   M Ó J   B O Ż E ! - Przed nami z nikąd pojawił się Daren. Poczułem jak moja twarz zostaje zalana żarem, a nogi uginają się, niemal pozbawiając mnie stabilności. Odskoczyłem od Milo z prędkością światła, poprawiając szybko swoje ubranie. Granatowowłosy skrzywił się nieco i złapał za rękę. Daren zakrył oczy i odwrócił się do nas tyłem, cały czas powtarzając.
- O ja pierdolę . Ja pierdole. Nic nie widziałem. Kurwa, nic. Ja nic.. Jezu. Jezu.. !- oddychałem szybko, a moja twarz cała pokryta była purpurą. - Wyjść.. muszę wyjść. O matko, idę. - zerwał się i wybiegł z sali, nawet się nie odwracając.
- DAREN ! - krzyknąłem, z nadzieją , że się wróci. Niestety, myliłem się.
- Nath.. - cichy głos granatowowłosego wyrwał mnie z szoku , w jakim trwałem.
- NIE MÓW NIC ! NIC ! MÓWIŁEM , ŻE TAK BĘDZIE !!! - mój krzyk roznosił się po pomieszczeniu.
- Przestań, to tylko Daren... Nic nie powie.
- TYLKO DAREN !? TYLKO DAREN?!-gestykulowałem, nie mogąc przestać się opanować. Nawet nie chciałem myśleć, co mój najlepszy przyjaciel sobie pomyślał. Nie było tajemnicą, że Milo mi się spodobał, że był u mnie, że się całowaliśmy, ale na pewno nie chciałem chwalić się tym , że macałem się z nauczycielem, w sali od malarstwa.- TO NIE JEST TYLKO DAREN !
- Przestań krzyczeć, bo ktoś Cię usłyszy.
- A jak mnie chciałeś przeruchać, to jakoś nie zawracałeś sobie głowy tym, że ktoś nas usłyszy ! - ściszyłem trochę głos. Mimo wszystko trochę się bałem, że  ktoś mógłby nas podsłuchać. Milo skrzywił się nieco, spuszczając wzrok. Czym prędzej wziąłem swoje rzeczy i zebrałem się do wyjścia.
- Zaczekaj..
- W tej chwili mam ważniejsze rzeczy do roboty!- wbiegłem z sali. Musiałem stąd wyjść. Uciec gdzieś na chwilę, gdzie nikt nie mógłby mnie dosięgnąć. Zbiegłem po schodach i opuściłem szkołę w tempie ekspresowym. Biegłem przed siebie ile sił w nogach, prawie pogubiłem swoje rzeczy, jednak nie obchodziło mnie to teraz. Po kilku minutach zatrzymałem się, będąc już w parku. Bez trudu odnalazłem moje magiczne miejsce. Rzuciłem rzeczy na trawę i rozłożyłem się na niej. Nie miałem ochoty siedzieć dzisiaj na huśtawce, moje wnętrzności by tego nie wytrzymały. Chcąc jeszcze bardziej odizolować się, od przestrzeni która mnie otaczała, założyłem swoje nowe słuchawki, sporych rozmiarów i włączyłem muzykę. Od pewnego czasu byłem bardzo ograniczony muzycznie, otóż jedyną osoba, której słuchałem, był on. Tajemniczy Sally, z niebiańskim głosem.
 Wróciłem do domu, był wieczór. Zatrzasnąłem za sobą frontowe drzwi, a do moich uszu dobiegł dźwięk telewizora. Zmarszczyłem nieco czoło, gdyż w domu panowała ciemność, a odgłosy to się nasilały, to zmniejszały. Zapaliłem światło w w holu i powoli skierowałem się w stronę salonu.
- Mamooo ? - zawołałem, jednak nikt mi nie odpowiedział. - Tatooo...? - za drugim podejściem również nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. Przed oczami zaczęły mi się przewijać sceny z najgorszych horrorów, które zawsze podwyższały adrenalinę. Przełknąłem głośno ślinę, a jeden z paneli, jak na złość głośno zaskrzypiał. Na całe szczęście, nawet jakby ktoś chciał mnie zabić, to by tego nie usłyszał, przez odgłosy jeden ze stacji. Ostrożnie zajrzałem do salonu. Jeśli mnie tu ktoś zabiję, to mam nadzieję , że zrobi to szybko i bezboleśnie.. W pokoju panował półmrok, jak na złość w telewizji leciał jakiś horror. Skrzywiłem się i wziąłem głębszy oddech, poszukując widza tego filmu. Wychyliłem się za oparcie kanapy i cały stres odszedł ode mnie w ułamku sekundy. Przewróciłem oczami i skarciłem się w myślach za mój dramatyzm. Tata spał spokojnie z pilotem w ręku, jego klatka unosiła się miarowo, a jedna z rąk zwisała swobodnie, dotykając podłogi. Delikatnie, żeby go nie zbudzić , zabrałem pilota i wyłączyłem telewizor.
W zasadzie to ciekawe co on tu robi o tej porze... Przypomniało mu się , że ma dom, sukces.
Gdy tylko wszedłem do pokoju, rzuciłem się na łóżko i przymknąłem powieki. Moje myśli zaczęły krążyć wokół dzisiejszego dnia, a także wokół tego, co ostatnio działo się w moim życiu. Pozornie stałem się otwarty na pewnego rodzaju nowości. Paradoksalnie jednak, zamknąłem się na wszystkich, którzy mnie otaczali. Do niedawna były osoby , którym mówiłem wszystko. W zasadzie, była to jedna osoba - Daren. A od pewnego czasu, nawet nie potrafiłem rozmawiać z nim. Gdy się nad tym zastanawiałem, dało mi to do zrozumienia, że jestem strasznym kretynem , który nie doceniam tego co ma. W końcu nie każdemu trafia się taki przyjaciel, jak Daren. Taki, któremu możesz się zwierzyć ze wszystkiego, a on nadal będzie przy Tobie trwał i mówił, że Cię kocha. Poza tym Elly nie była gorsza. Zachowywała się względem mnie, jak prawdziwa dziewczyna, która kocha swojego chłopaka, ale ja, jak zwykle musiałem zachowywać się jak idiota. Nie zasługiwałem na nią, to było pewne. Byłem niestety, zbyt egoistyczny, by z nią zerwać. W końcu, gdybym to zrobił, oficjalnie byłbym sam. Pozornie to nic strasznego, jednak nie chciałbym przeżywać tego, co przezywałem , gdy za każdym razem byłem singlem. Te wszystkie słodkie uśmiechy dziewczyn, subtelne gesty, które miały wyraźnie pokazać mi ich zainteresowanie moją osobą. Nie powiem , że nie było to miłe, ale po pewnym czasie stało się dosyć męczące. Dlatego, nigdy nie lubiłem być sam. Co prawda mógłbym znaleźć nową dziewczynę , ale po co ? Żeby wytworzyć kolejny problem ? Z Elly nie było w końcu tak źle, ostatnio w ogóle ze sobą nie sypialiśmy, a do tego prawie się nie całowaliśmy. To był całkiem przychylny układ. Ale o czym ja w ogóle mówię.. jaki układ. Jestem idiota i tak, tak muszę z nią zerwać. Gdybym tak tylko mógł mieć kogoś, kogo tak bardzo pragnę.. Ale przecież to nierealne. Gdy poczułem, jak powoli zaczynam odpływać w krainę snu, ostatkiem sił, uniosłem się, przekręcając na plecy. Nie chciałem jeszcze iść spać, szczególnie, że dobiegała dopiero godzina dwudziesta pierwsza, a na jutro musiałem przygotować projekty. Włączyłem laptopa i zalogowałem się na portal internetowy. Zobaczyłem cztery nowe wiadomości. Kliknąłem w ikonkę , aby je wyświetlić.
  Elly Crack
 Słuchaj, chyba musimy porozmawiać. Nie wiem co się dzieje, chciałabym wyjaśnić kilka spraw. Pisze tutaj, bo nie chciałabym wzbudzać żadnych głupich podejrzeń, sam wiesz jak jest w szkole..  Odezwij się, kiedy możemy się spotkać i gdzie.
A i jutro nie ma mnie w szkole. No to pa.

 Jutro o 18 , przy fontannie. - odpisałem i wyłączyłem okienko. Nie przyszedł Mahomet do góry, to przyszła góra do Mahometa...

Druga wiadomość nieco mnie zdziwiła, gdyż rzadko kiedy rozmawiam z ludźmi ze szkoły. Zaciekawiony otworzyłem powiadomienie.

  Clarise Charpentier
 Cześć Nathaniel.
Mam do Ciebie małą prośbę.. Mógłbyś mi powiedzieć , o co dokładnie chodzi w zadaniu z projektowania ? Byłabym wdzięczna. Do zobaczenia w szkole ;*.

-Aha, więc chodzi tylko o szkołę. Uff. - odetchnąłem i wyjaśniłem, co miałem wyjaśnić. Nie wiem dlaczego, ale pod względem kontaktów międzyludzkich, też zrobiłem się dziwny. Nawet nie chciało mi się z nikim rozmawiać.

  Daren Halley
Pamiętaj , że Cię kocham, po prostu trochę... mnie to zaskoczyło. <3

Czy ja wspominałem już coś o tym, że jest najwspanialszym człowiekiem na ziemi ?

 Będę jutro, wcześniej, z pół godziny. Jak możesz to też przyjdź. W razie co , na błoniach. Też Cię kocham <3 - odpisałem szybko i wysłałem wiadomość.

 Ułożyłem się wygodniej, gdyż część ciała, nieco mi zdrętwiała i powróciłem do sprawdzania skrzynki.

  Milo Iviello
Nie chciałem , żebyś poczuł się niezręcznie. Mam nadzieje, że nie masz mi tego za złe i że dogadasz się z Darenem... Do zobaczenia w szkole.

 Nie miałem pojęcia, co mógłbym na to odpisać, dlatego zamknąłem okno, pozostawiając go bez odpowiedzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz