sobota, 2 marca 2013

27. L'enseignemen cz. 3


     Słuchajcie, zanim zapomnę to powiedzcie mi czy mam Wam pisać tłumaczenia piosenek, bo wstawiaj je po ang, ale jeśli chcecie, mogę od razu tłumaczyć na polski ?


_____________________________________________________________
CZ.3

     Ostatnia rozmowa z Elly dała mi dużo do myślenia. W piątek, gdy tylko wstałem, od razu do niej zadzwoniłem i umówiłem się na spotkanie we trójkę. Następnie to samo zrobiłem z Darenem. 

Miałem jeszcze kilka godzin, dlatego zacząłem sprzątać pokój, który nieco zaniedbałem. Nigdy nie byłem czyściochem, ale stos szklanek, kubków i kartonów po sokach, zaczął mnie otaczać z każdej strony, a gdy w łóżku, nie wiem skąd, pojawiła się odżywka do włosów, stwierdziłem, że najwyższy czas na sprzątanie. 
     Szło mi całkiem nieźle, bo już o jedenastej zacząłem zmywać podłogę. Wtedy niespodziewanie weszła moja mama, co było dosyć dziwne, o tej porze zawsze była już w pracy. 
- Sprzątasz ? - zdziwiona mina, którą mnie obdarzyła, była idealnym podsumowaniem tego, że mówiąc - nie jestem czyściochem - byłem stuprocentowo szczery. 
- Tak... straszny syf się zrobił. - doszorowałem plamę z paneli i odłożyłem mopa na bok. 
- No nie przeczę. 
- Właściwie to co tu robisz ? - położyłem dywany na podłogę i mogłem podziwiać porządek jaki nastał. 
- Wróciłam na chwilę po dokumenty. A Ty to chyba już zapomniałeś, że czasami pracujesz w firmie..- napomknęła, krzyżując ręce. Zabrałem mopa i schowałem go do pomieszczenia na korytarzu. 
- Mamo wiem, po prostu ostatnio nie mam kiedy się tam pojawić, ale jak będzie Wam bardzo ciężko to wpadnę, ale dasz mi jeszcze ten tydzień ? Mam pokaz mody i muszę... 
- Tak, tak, tak. Pokaz mody. Zajął byś się czymś poważnym, ja rozumiem wszystko, jesteś młody i masz jeszcze czas, ale wiedz, że z tego się nie utrzymasz. - mama zaczęła swój wywód, który od razu mi się nie spodobał. Przekręciłem oczami i wziąłem do ręki telefon. 
- Skończ. Muszę już iść. Zamknij dom. - wyminąłem ją i wyszedłem, pędząc na spotkanie z przyjaciółmi. 

*  *  * 
    Dzień był bardzo słoneczny. Siedzieliśmy razem na plaży, popijając zimne napoje i opalając się, w prażącym słońcu. Nawet multum ludzi, który przewijał się wokół nas mi nie przeszkadzał. Moje oczy podążały za falami które co i raz rozmywały się na piasku. Daren z Elly plotkowali w najlepsze, śmiejąc się co i raz. Patrząc na ten obrazek, zacząłem się zastanawiać, dlaczego życie nie mogłoby wyglądać tak codziennie. Beztroskie, pełne uśmiechu i bez tych wszystkich problemów i komplikacji, przez które czasami odechciewa się żyć. 
   Po kilku godzinach na plaży zrobiliśmy się w końcu głodni, dlatego następnym punktem zaczepienia była restauracja, w której zamówiliśmy ogromną pizzę, która zajmowała połowę stołu. Byłem pod wrażeniem zdolności Elly, która zjadła niemal tyle ile Daren, a to na prawdę sztuka. Po zjedzonym obiedzie i ogromnej szklance coli, myślałem, że brzuch mi pęknie i patrząc na minę przyjaciół, czuli to samo. 
    Nie mając ochoty na kontakt z innymi wyłączyłem telefon. W stu procentach chciałem poświecić się im, tylko im. Widząc ich uśmiechnięte twarze i rozluźnioną atmosferę, czułem, że mój dzisiejszy wybór był odpowiedni. Nie rozmawialiśmy o szkole, o pokazie, o Milo, czy o czymkolwiek, co mogłoby zakłócić spokój i wymagało zbyt dużo myślenia. Gaworzyliśmy o filmach, muzyce i obgadywaliśmy przechodzących ludzi, zwyczajne spotkanie przyjaciół. 
   Po pizzy wróciliśmy na plażę, gdzie znowu wylegiwaliśmy się, nic nie robiąc, dzień odpoczynku, każdemu dobrze robi. 
- Wiecie co, zaraz zwymiotuję. - Elly poklepała się po brzuchu. Leżeliśmy na wznak, próbując złapać głębiej powietrze. 
- Po takiej ilości jedzenia, to się nie dziwię. - zaśmiał się Daren. 
- Jesteście mistrzami, ja zjadłem połowę mniej i umieram. 
- Bo Ty jesteś chucherko. - dostałem kuksańca w bok od chłopaka, przez co głośno sapnąłem. 
- Nie rób tak, chyba że chcesz znów zobaczyć pizze. Tym razem jaki gulasz. - usłyszałem podwójne "fuuu" z obydwu stron, ale na szczęście nikt mnie już nie dzióbał. 
   Gdy zaczęło się ściemniać Daren stwierdził, że idzie już do domu, bo mama prosiła, żeby wcześniej wpadł i jej w czymś pomógł. Spojrzałem na dziewczynę pytającym wzrokiem, ona zrobiła to samo i stwierdziliśmy, że jeszcze zostaniemy, w końcu nigdzie się nam nie spieszyło, a godzina dwudziesta pierwsza, nie była nocą. 

 *  *  *

   Wracałem do domu na piechotę, co prawda mogłem podjechać autobusem, bo od plaży do domu miałem kawałek drogi, ale wolałem się przejść. Lubiłem spacery, szczególnie o zmroku, kiedy to niebo było granatowe, a gwiazdy świeciły wysoko. Teraz dopiero zaczęło się ściemniać, ale miałem nadzieję, ze zanim dotrę na miejsce, zobaczę chociaż z jedną gwiazdkę. 
Przyjemny wiatr owiewał mi twarz, zrobiło się nawet chłodno, założyłem cienką bluzę z kapturem i wyjąłem z kieszeni telefon. Dwa połączenia nieodebrane od mamy. Oddzwoniłem szybko, żeby się nie denerwowała i powiedziałem, że będę za około godzinę.
   O tej porze w centrum było dużo ludzi, miasto żyło, szczególnie, że był piątek i knajpy pełne były gości, którzy pewnie do spędzą w nich czas do rana. Jakaś zakochana para minęła mnie, głośno się śmiejąc i przepychając. Czasami żałuję, że nie mam przy sobie tak bliskiej osoby. Mam Natha, ale.. to nie to samo. Od pewnego czasu mam wrażenie, że nigdy nie znajdę osoby, z którą mógłbym spędzić swoje życie. Takiej, która wspierałaby mnie w każdej chwili, a ja mógłbym wspierać ją. Przecież każdy chcę w życiu zaznać choć trochę miłości. Od bardzo długiego czasu nie miałem nikogo, nie czułem bliskości drugiego ciała, nie... tak, Nath, jest Nath, ale nie o taką bliskość mi chodzi. Nawet jeśli czasami przesadzamy z naszymi czułościami, to jest to bliskość bez przyszłości. Nie dodaję mi ona skrzydeł, nie czuję jak gdybym mógł wszystko. Kopnąłem leżący kamień i skręciłem w jedną ulic, w której gwar nieco ucichł. 
- Ej ! Panie daj pan papierosa! - po prawej stronie zobaczyłem starego mężczyznę, zapewne bezdomnego i na pewno nietrzeźwego. 
- Nie palę. - odparłem i ruszyłem przed siebie. 
- Sknera. - warknął, a ja prychnąłem pod nosem. Na prawdę nie paliłem. Nawet jak człowiek prawdę mówi, to mu nie wierzą. 
    Obok mnie przejechał samochód, w którym rozbrzmiewała głośna muzyka, zdążyłem usłyszeć tylko charakterystyczne gwizdanie, żeby rozpoznać Flo Rida'e - Whistle. Wyjąłem z kieszeni spodni ipoda i włożyłem słuchawki, odcinając się od otoczenia i tonąć w dźwiękach "Come Here Boy" - Imogen Heap
It's dark in here, visions are flashing into my head
as I reminisce my reoccurring dreams and you said,
"I'm falling, falling for you babe
my feelings are getting stronger"

   Kopnąłem mały kamyk, który potoczył się po chodniku i spadł do studzienki. Smutne piosenki były moim wybawieniem, czasami potrzebowałem ich niczym tlenu. 

So why don't you stay with me for a little longer...
Come here boy, come here boy yeah
Come here boy, come here boy 

- Dlaczego Cię jeszcze nie ma, mój wymarzony ? - powiedziałem szeptem i westchnąłem głośno, kopiąc kolejny kamień, tym razem trochę większy, który odbił się od opony samochodu, zaprakowanego przy ulicy. 

You need me to come and find you, honey?
set your mind at rest, let your dreams run free
Come here boy, come here boy yeah

   Kątem oka zobaczyłem jak samochód, który właśnie przejeżdżał zwolnił i jechał w tempie mojego chodu, przyspieszyłem trochę, mając nadzieję, że to nie o mnie chodzi. Samochód zrobił to samo. 
- Fuck. - zacząłem iść szybko, wsłuchując się w piosenkę i mając nadzieję, że nieznajomy da mi spokój. 

You know I'm no stranger in your dreams...
Oh and I'm craving, I'm howling, I'm begging, I'm pleading
You're mine tonight, oh yeah

   Niestety nie dał, nadal za mną podążał, do moich uszu dobiegło trąbienie. No nie. Jeszcze tego mi brakowało. Jakiegoś napalonego zboczeńca, który zaraz mnie porwie, zgwałci, zamorduje i wrzuci do morza, żeby nikt nie zauważył. 
   Znów usłyszałem trąbienie, wiec zdenerwowany odwróciłem się w stronę kierowcy. 

You know I'm no stranger in your dreams... 

  Zamarłem wpatrując się w chłopaka siedzącego za kierownicą. Z uchylonymi ustami, wyciągnąlem słuchawki z uszu i podszedłem powoli do samochodu, który się zatrzymał. 
- Już myślałem, że się nie zatrzymasz. - męski głos doszedł do mnie. 
- E.. co Ty tu robisz ? - zapytałem nachylając się do otwartej szyby. 
- Przejeżdżam, wejdź, to Cię podwiozę. - w nadal sporym szoku, otworzyłem drzwi i wsiadłem do środka. W życiu bym się go tu nie spodziewał, kogo jak kogo, ale nie jego. Przecież on.. w zasadzie nawet nie wiedziałem za bardzo gdzie mieszka.. Wślizgnąłem się do środka znanego mi już samochodu i zapiąłem pasy. Sally ruszył bez słowa, kierując się do mojego domu. Taką miałem nadzieję.
   Jechaliśmy jakiś czas w milczeniu. Wtuliłem się w siedzenie, gdyż na dworze dążyłem już zmarznąć. W radio leciała jakaś nieznana mi piosenka, ale była na tyle przyjemna, że mogłem się w nią wsłuchać i zrelaksować. 
- Czego słuchałeś ? - fioletowowłosy nagle się odezwał. 
- Hym ? - nie skojarzyłem o co mu chodziło, byłem trochę zmęczony, do tego zdezorientowany i nieskupiony zupełnie na niczym. 
- Miałeś słuchawki. - wyjaśnił, jak gdyby jego pytanie było logiczne. 
- Ah tak. Imogen Heap. Nie znasz na pewno. - odwróciłem głowę w stronę okna i wpatrywałem się w migoczące światełka. 
- Nie zapominaj, że jestem muzykiem. 
- Ah tak, to jaką piosenkę ich znasz ? - chcąc go sprawdzić, odwróciłem się w jego stronę, siadajac nieco bokiem. Na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech. Po raz pierwszy na żywo zobaczyłem zwykły, ładny, mały uśmiech, który nie miał na celu wyśmianie mnie, czy wyszydzenie, był prawdziwym uśmiechem który od razu mi się spodobał. 
  Sally stukał palcami w kierownicę, po czym zrobił coś czego się nie spodziewałem. 

Strip me bare, don't let me breathe.
Strip me to my skin.
Strip me so you can watch me clean off,
All these things I've been.
Strip me naked of these walls
Strip me of all my rules
Strip me boy and see how small I am without you.

- Przestań. - przerwałem jego śpiewanie. Moje poliki zaczęły mnie piec niemiłosiernie, a serce zabiło szybciej. Dlaczego musiał zaśpiewać akurat tę piosenkę. W ogóle czy musiał od razu śpiewać ? Nie kazałem mu tego robić, prosiłem tylko o tytuł, pieprzony tytuł. Tymczasem on musiał zaszczycić mnie swoim nieziemsko pięknym głosem, który wypełniał każdą komórkę mojego ciała.
- Przecież sam chciałeś, żebym Ci śpiewał. 
- Nie prawda ! - od razu zaoponowałem i odwróciłem się z powrotem w kierunku jazdy. 
- Pisałeś. 
- To była ironia, jakbyś nie zauważył. Poza tym przestań już i jedź do domu. - zakończyłem tę rozmowę, musiałem, inaczej potrzebowałbym klimatyzacji. A jakby znowu zaczął śpiewać, to nawet klima by mi nie pomogła. Dlaczego on musiał być taki.. sam nie wiem jak to określić. Już sam nie wiem, czy wolałem jak traktował mnie jak bezwartościowego dzieciaka, czy jak drażnił się ze mną i był taki.. nieokreślony. Nie wiedziałem czy Sally chce ze mną utrzymywać kontakt, czy nie. Czy ma zamiar ze mną rozmawiać, czy już mu się odechciało i czego w ogóle ode mnie chce. 
   Do końca drogi nie odezwaliśmy się do siebie słowem. Wyskoczyłem z samochodu, podziękowałem i pożegnałem się krótkim "Cześć". Gdy wpadłem do domu, mama od razu wyskoczyła z kuchni. Czasami czułem, jakbym miał wbudowanego GPS'a i gdy widziała, że zbliżam się do domu, od razu szykowała się do ataku. 
- Widziałam, że ktoś Cię podwiózł! - zaszczebiotała. W ręku miała wielką miskę, w której coś mieszała. 
- Mamo, jest przed dziesiątą, co Ty gotujesz ? - zdjąłem buty i bluzę i wszedłem do kuchni. 
- Nie zmieniaj tematu ! Kto to ? - uśmiech nie schodził jej z twarzy, a ręka energicznie mieszała jakąś mazie. Wyjąłem z lodówki sok i wlazłem sobie trochę do szklanki. Rozsiadłem się na krześle i spojrzałem na mamę. Odczekałem chwilę i uśmiechnąłem się szeroko. 
- Nikt. 
- CHŁOPAKU ! Nie drażnij się ze mną. - jej palec zagroził mi. Mama wyjęła brytfannę i wlała do niej, jak mniemam ciasto. - Mów kto to! - wrzuciła miskę do zlewu, a ciasto włożyła do piekarnika i usiadła na przeciwko mnie. 
- Mamo... na prawdę nikt. Kolega. O ile w ogóle. - ostatnie dodałem nieco ciszej, bo nawet tego nie byłem pewny. Bardziej pasowało do niego określenie "człowiek którego poznałem". 
- Kolega ? - jej brwi uniosły się energicznie. - Przystojny ? Ile ma lat ? Kim jest ? Uczy się? Jak się nazywa ? - fala pytań zalała mnie, a ja pod jej naporem wstałem i nie czekając, aż to się rozwinie, powiedziałem : 
- Mamo stop, daj mi go poznać, jak mi się uda, to obiecuję, że go przyprowadzę. - miałem nadzieję, ze to kłamstwo ją usatysfakcjonuje, dlatego od razu zwiałem na górę. 

  *  *  *

  Leżeliśmy wpatrzeni w gwiazdy, rozkoszując się otaczającym nas mrokiem. Cieszyłem się, że zostaliśmy z Elly przyjaciółmi i nadal mogliśmy zwyczajnie porozmawiać. Była złotym człowiekiem wybaczając mi to wszystko i chcąc nadal utrzymywać ze mną kontakt. 
- Myślałeś kiedyś o tym, co być chciał robić za dziesięć lat ? - parsknąłem, gdyż od pół godziny nie odzywaliśmy się do siebie słowem, a tu nagle takie pytanie. 
- Nie wiem. To znaczy na pewno chciałbym robić coś w kierunku mody, o ile się uda. 
- Dlaczego miałoby się nie udać? - wzruszyłem ramionami, czując jak piasek przykleja mi się do pleców. 
- Nigdy nie można być niczego pewnym. - odparłem, przewracając się na bok i spojrzałem na dziewczynę. 
- Co ? - zapytała
- Nic. Jak to jest, że mi wybaczyłaś? - od dawna mnie to ciekawiło i zastanawiałem się, czy ja mógłbym wybaczyć zdradę i kłamstwa drugiej osobie. 
- Po prostu... - odwróciła wzrok i spojrzała w gwiazdy. - Wiesz, jak ktoś jest dla Ciebie tak ważny, że poświęcił być dla niego wszystko, to jesteś w stanie wybaczyć wiele. Szczególnie, że gejostwa się nie wybiera. - zaśmiała się, przez co szturchnąłem ją w rękę.
- Nie jestem gejem ! 
- No, w ogóle, tylko się bzykasz ze swoim nauczycielem. - wytknęła mi język i poczochrała włosy. - Tak z ciekawości.. to Ty... no wiesz, góra, dół ? 
- O matko ! Nie mam zamiaru z Tobą o tym rozmawiać! - opadłem na piach z łoskotem i nie patrząc na nią, zacząłem nerwowo bawić się włosami. 
- Ale no weź! Pooowiedź mi. - usłyszałem błagalny głos tuż przy głowie. 
- Spadaj, na pewno Ci nie powiem. 
- No mnie się wstydzisz, ze mną robiłeś gorsze rzeczy. - zaśmiała się, a ja wypaliłem. 
- No nie sądzę. 
- Oooo ! Opowiadaj ! - dziewczyna, aż się podniosła i usiadła, a ja z zażenowania zakryłem twarz dłońmi. 
- Nie licz na to !
- Nath! - jej dłonie zacisnęły się na moich nadgarstkach, próbując odsłonić twarz. 
- Nie ! - szarpaninę przerwał telefon dziewczyny, który na szczęście odebrała. Gdyby mnie nadal męczyła, spalił bym się ze wstydu. Nie dość, że sypiałem z chłopakiem, to miał bym jeszcze o tym opowiadać swojej byłej dziewczynie. Litości ! 

26 komentarzy:

  1. Weszłam tutaj z nadzieję, że coś będzie, ale była ona bardzo maleńka. Patrzę, patrzę oczom nie wierzę. :DDDD Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jest ciąg dalszy. Dziś pewnie nie dam rady tego przeczytać, ale jutro czy pojutrze powinnam i jak przeczytam dam komcia. :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah no kiedyś musiałam dodać i dac znać że żyję ^^ Ja już tak dawno u Ciebie nie byłam : ( Nie mam nawet kiedy, ale wczoraj zajrzałam, widziałam że są nowe opowiadania, muszę przeczytać w końcu ; )

      Usuń
  2. W końcu się doczekałam. I to aż 3 części <3
    Ale do rzeczy. Nadal do końca nie mogę rozgryź Sally'ego. Co go łączy z Milo?? I czy to przez niego Milo czasami się zachowuje jak by mu nie zależało. Było go mało w tym rozdziale, wręcz można powiedzieć że nie było go wcale nad czym ubolewam strasznie. Ale mam nadzieję że w kolejnym to nadrobisz :)
    Przypadła mi strasznie rozmowa Sally'ego i Darena z 2 części. To podkreślanie przez Sally'ego że jest hetero troszkę mnie zastanawia. I co miał na myśli,że nie jest już zakochany??( chodzi o Milo, czy to tylko moja wyobraźnia ??) W każdym bądź razie ta rozmowa nasunęła masę pytań a praktycznie żadnej odpowiedzi. I o co chodzi też z tym że nie może z nim rozmawiać?? Wstydzi się ?? Ma jakąś blokadę?? Jak ją przełamie?? Choć w sumie jak powiedział Daren może mu śpiewać co też uczynił. To było słodkie <3. Mimo iż Sally'ego jeszcze do końca nie rozumiem zaczęłam go powoli lubić. I chyba dzięki tej rozmowie ;)
    Wróćmy do Nathaniela. Troszkę mnie zirytowało to co robi. W sensie że odsuwa przyjaciół. Choć w 3 części poprawił się .....troszeczkę ;) Ale dalej jestem zaniepokojona Kelly. Cały czas podejrzewam że ta dziewczyna coś wykombinuje, i to coś czym wkurzy wszystkich. Mam nadzieję że nie rozbije związku Natha i Milo !!!!!!!!! Jak tak to nie wiem czy ci to wybaczę :/
    Zakończenie świetne. I to w takim momencie że nawet spokojnie mogę poczekać na kontynuację. Postaram się za bardzo cię nie męczyć i nie pośpieszać ;)
    Renata

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz chyba zmieni się moja ulubiona para w tym opowiadaniu, oczywiście jeżeli Darren i Sally zostaną parą. Ale oni razem są po prostu genialni, naprawdę aż czuję to iskrzenie i to mimo tych zapewnień Sally'ego, że jest hetero.
    Natomiast coraz mniej podoba mi się Nath, jego zachowanie. Wiem, że świat wywrócił mu się do góry nogami, a starszy i bardziej doświadczony Milo nie ułatwia mu sytuacji; jednak coraz bardziej wychodzi na jaw niedojrzałość Natha i nie zdziwię się jeśli ten «związek» rozpadnie się z wielkim hukiem. Cóż, teraz pozostaje mi tylko czekać na to, że znów wypadnie Ci trochę wolnego i , że zgra się to w przepływem weny, czego naprawdę gorąco Ci życzę bo jestem bardzo ciekawa co wymyśliłaś. Pozdrawiam***

    OdpowiedzUsuń
  4. To opowiadanie jest cudowne. Piszesz naprawdę lekko, przyjemnie i "relaksująco" (ach, ten dobór słownictwa xD). Sam pomysł jest dobry.
    Rozmowa z Sally i Darenem po prostu od razu trafia do moich ulubio nych: ta ich gra była przezabawna i jednocześnie bardzo "tajemnicza". Sally jest intrygującą postacią, coraz bardziej podoba mi się on, lubię takie "niewiadomojakie" postacie. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że tą byłą miłością Sally'ego był Milo... Ale to może dlatego, że tak często się wspomina o ich stosunkach xD (jak przeczytałam moment gdy Milo mówi, że wie gdzie Nath pracuje bo jego kolega tam często przebywa, znikąd od razu wpadła mi do głowy myśl, że tym kolegą jest Sally). Niestety, samego Milo było strasznie mało T.T. W sumie, to w ogóle nie występował, były bodajże trzy wzmianki o nim... xD Nie zaniedbuj naszego Romea :* (skąd ten Romeo się wziął na końcu wyjaśnię). Co do Kelly i Sama - źle mi się kojarzą. Mam wrażenie, że oboje są zagrożeniem dla związku Milo i Natha, a ja nie chcę, żeby nasz blondasek jeszcze zdradzał Milo... T.T W każdym razie, gorzej reaguję na Kelly, strasznie mnie denerwuja sama z siebie. Zdecydowanie wolę Ellie i Rinę ^^.
    SHIROGACE
    P.S.: Podczas rozmowy Darena z Ellie Ellie mówi: "Tak, znalazł królewicza" i nagle przestałam czytać i od razu dopowiedziałam sobie w myślach, że Ellie powie "Pieprzony Milo Iviello, z włoch Romeo". Ma się wyobraźnię xD.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wolałabym tłumaczenia piosenek. :)

    Co do rozdziału i jego trzech części, to jak czytałam o Darenie i Sallym to moje serducho szaleńczo biło. Jak planujesz ich połączyć to będą świetną parą. Strasznie podobała mi się ich ta rozmowa na czacie. Czytałam ją z zapartym tchem. Rozumiem, co Sally chciał powiedzieć przez to, że na żywo nie umie rozmawiać. Sama tak mam. Pisząc gadam i gadam. Powiem wiele. Mogę rozmawiać na wszystkie tematy, ale na żywo... tu już jest problem. Och, chciałabym poczytać o nich i o tym jak się kochają na dachu wieżowca, w deszczu. Mile będzie widziana kolejna rozmowa na czacie.:DD
    Nic dziwnego, że Daren przy Sallym czuje się jak nic nie warte ziarenko piasku, jak to napisał. Ale Sally się postarał w tym aucie. Nawet mu zaśpiewał. Jestem ciekawa jak to wszystko się rozwinie. I co wspólnego ma Milo z Sallym. Sądzę, że byli kiedyś razem.

    A co do Natha, to nie powinien ukrywać przed Kelly, że jest biseksualistą. Poza tym jak za każdym razem z nią jest, to mam wrażenie, że zostawi Milo i pójdzie do niej. I chociaż chłopak nie ma czasu, to powinien dla przyjaciół zawsze go znaleźć. Szczególnie dla Darena. :DD

    Dzięki za tak długą części i czekam na kolejne z utęsknieniem.
    Weny, kobieto. :DD

    A co do mego bloga, to jak będziesz miała czas, to kiedyś przeczytasz to co tam się pojawiło. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne uwielbiam Cię zajebiste opowiadanie i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ! i błagam nie zostawiaj nas już samych hahahah ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz komentuję, a to dlatego, że od niedawna czytam Twojego bloga. Świetny rozdział, tak jak całe opowiadanie. Podoba mi się jak opisujesz emocje bohaterów. :3 Szkoda, że tak rzadko pojawia sie dalsza część. Nie zostawiaj już bloga na tak długo, proooszę! *___*
    Wątek z Darenem i Sallym jest ekstra.. w ogóle fajnie byłoby mieć takiego przyjaciela jak Daren, strasznie lubię jego relację z Nathanielem. ^^
    Co do piosenek, to mi bez różnicy, mogą być po angielsku.
    Życzę weny i więcej wolnego czasu, abyś mogła go przeznaczyć na pisanie dalszych rozdziałów. :D

    ~deii

    OdpowiedzUsuń
  8. Już się nie mogę doczekać sexu Salliego i Darena w deszczu :):)
    Rozmowa boska. Czytałam kilka razy.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Twój blog został nominowany przeze mnie do nagrody "Versatile Blogger Award ".

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział. Cieszę się że wróciłaś i mam nadzieję że na dłużej ... :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej. Świetny blog.Uwielbiam go, tylko szkoda, że tak rzadko dodajesz notki, ale to nic. Postacie są świetne. Na początku nie polubiłam Milo, ale tylko dlatego, że przypomina mi kogoś, ale teraz to go uwielbiam, chyba najbardziej ze wszystkich. Ale nie lubię Elly.
    W ogóle zajebista była rozmowa Darrena i Sally'ego. Świetne. Nie mogę się doczekać nowej notki. Pisz szybko. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. jejciuu, nie piszesz już tak długo...

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie chcę bardzo naciskać więc tylko spytam czy zaczęłaś już pisać kolejny rozdział czy może dopiero wyczekujesz na parę wolnych dni by się za to zabrać? Daj znać co tam słychać. Pozdrawiam gorąco i życzę Ci przyjemnego majowego weekendu***

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć, kochana, wpadam tu sobie od czasu i do czasu, a ty nic nie piszesz. Będzie jakaś notka? daj znać :)

    slodkiswiatyaoi.blox.pl

    kunoichi

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten Anonimowy co podpisał się "SHIROGACE" to ja ^^". Nie zalogowałam się po prostu xD.
    Jeszcze raz komentuję, bo... bo tak xD.
    Miałam nadzieję, że nowa notka się ukaże w Dzień Dziecka, ale cóż... Czcze marzenie xD. Życzę trzy razy większej weny, bo na pewno się przyda zawsze i o każdje porze ;D. I duuużo wolnego czasu, żebyś mogła nas raczyć wieloooma rozdzialikami ^^.
    Weny, weny! ^^
    PS. Zapraszam na swoją stronę. Ma tam jednoniecałe opowiadanie, ale na pewno ukażą się momenty gejowskie w nim. Znajdziesz go w ktaegorii blog, bo nie mogę go dodać do właściwej ktaegorii "opowadania" .__.
    http://nika.andycomp.eu/index.php?option=com_k2&view=itemlist&layout=tag&tag=Pusty%20tag&task=tag&Itemid=114

    OdpowiedzUsuń
  17. Na twoj blog wpadlam dzisiaj rano i musze ci powiedziec, ze skonczylam czytac wszystkie rozdzialy. Jak widze rozdzial pojawil się na poczatku marca czyli gdzies z niecale 3 mies. Temu. Chcialabym wiedziec czy zamierzasz kontynuowac bloga. Naprawdę jest co! Kocham ten blog i mam nadzieje, ze moja nadzieja nie jest zgubna. Do napisania :d

    Ktos :d

    OdpowiedzUsuń
  18. Napisałaś, że nawet jeśli nie dodasz nowego rozdziału to chociaż odezwiesz się czasami, nie zostawisz nas bez słowa, a tu kompletna cisza. Czekam na cokolwiek, chociaż najbardziej na kolejną część. Pozdrawiam i życzę weny, czasu i chęci do pisania***

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Historia jedna z lepszych jaką czytałam , mam nadzieję ,że nie zarzuciłaś dalszego pisania bo była by wielka szkoda ;)WENY życzę

    OdpowiedzUsuń
  21. Królowa, gdzieś się podziała? ;.;

    OdpowiedzUsuń
  22. Apeluje o więcej Darena i Sallego.

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetne opowiadanie, jedne z najlepszych jakie czytałam. Jest wysoko ponad większością syfu jaki można znalźć w internecie. Strasznie podoba mi się historia, która nie kończy się po pierwszym razie bohaterów. Relacje też są przedstawione bardzo realistycznie. Brakuje mi trochę opisów, ale można przymknąć na to oko. Mam cichutką nadzieje, że kiedyś wrócisz do tego opowiadania :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Dwa lata prawie trzy napisz cos wreszcie :c

    OdpowiedzUsuń
  25. Hmmm... Ostatni komentarz z 2015... Czy mogę liczyć na nowy rozdział? Czy kontynuujesz to opowiadanie gdzie indziej?
    Gezzz... Chciałabym wiedzieć co dalej ^^

    Zaintrygowała mnie możliwość sexu Nathaniela z Darenem, ale po wejściu Sally'ego to już nie możliwe (ale nadal korci).
    Jestem mega ciekawa jak wypadnie ten pokaz, hahaha,
    Nath, wkurza mnie trochę jego olewcze podejście względem przyjaciół, mimo iż wiem,że to przez pracę

    Uwielbiam Darena, też chcę takiego przyjaciela (oczywiście bez seksów haha)

    Ehhh... Dawno już się tak nie rozpisałam... Mam nadzieję, że jednak wrzucisz następny rozdzialik ;*

    OdpowiedzUsuń